Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny
Założycielka Zgromadzenie Powołanie Wydarzenia Kontakt
wydarzenia - rok 2008
wydarzenia - rok 2007
wydarzenia - rok 2006
wydarzenia - rok 2005
wydarzenia - rok 2004
Wydarzenia

Refleksja S. Marietty Jadwigi Kuniszewskiej.



Wieczernikowe spotkania na podlaskiej ziemi.


       Nadchodzi przedwiośnie a za nią "wiosna co nigdy nie minie", chciałoby się cytować słowa hymnu brewiarzowego z liturgicznego wspomnienia Błogosławionej Bolesławy Marii Lament, Założycielki Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny. Zbliża się kolejny Wielki Post w moim życiu a wraz z nim szanse na głębsze przeżycie tajemnicy Wieczernika, a potem Wieczernikowe spotkania ze Zmartwychwstałym z ranami... Dziękuje Bogu w Trójcy Jedynemu, że właśnie teraz w roku 2008 decyzją moich władz zakonnych znalazłam się na białostockiej ziemi uświęconej obecnością, modlitwą, pracą, cierpieniem i apostołowaniem dwojga błogosławionych naszych czasów: Bolesławy Lament i kandydata na ołtarze ks. prof. Michała Sopoćki. Jak przedziwnie Bóg Ojciec splata losy tych dwojga nieprzeciętnych w swojej gorliwości o Jego chwałę ludzi oraz dzieła im powierzone i zadane...
       Pan Jezus przekazał w Wieczerniku swój testament jedności i miłości: "...aby stanowili jedno, jak Ty Ojcze w Mnie a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył..." /j.17,21/. Zanim jednak dokonała się ta tajemnica, posłał Jezus "dwóch spośród uczniów z tym poleceniem: idźcie do miasta, a spotka was człowiek niosący dzban wody. Idźcie za nim i tam, gdzie wejdzie, powiedzcie gospodarzowi: Nauczyciel pyta: gdzie jest dla mnie izba, w której mógłbym spożyć Paschę z moimi uczniami" On wskaże wam na górze salę dużą, usłaną i gotową. Tam przygotujecie dla nas.." /Mk 14,13-15/
       Te Boże plany i tajemnice, dwa tysiące lat później, na nowo przeżywała i odkrywała życiem Bolesława Lament i zgromadzenie zakonne zawierzone jej przez Opatrzność. W pozostawionych przez nią rękopisach odnalazłam taką notatkę pozostawioną siostrom: "Ukochać należy wolę Bożą - zlać się z Bogiem. Mając lat dwadzieścia odprawiłam rekolekcje i uderzyły mnie właśnie te słowa: "że wola nasza winna się zlać z wolą Bożą tak jak dwie kule z wosku w jedną bryłę. Trzeba mieć energię do czynu, lecz żyć w równowadze ducha swego".
       Tak zmotywowane najwyższymi treściami Misjonarki Św. Rodziny dotarły z posługą apostolską w 1934 roku również do Białegostoku dzisiejszego miasta jedności i miłosierdzia. W 1944 roku powstał dom zakonny przy ul. Poleskiej 42 na podstawie decyzji ówczesnej Przełożonej Generalnej Matki Łucji Czechowskiej w oparciu o akt notarialny sporządzony 06.09.1944 r. przez notariusza Ludwika Szlompka na polecenie Marii Onopa, która niniejszym przekazała Siostrom Misjonarkom swoją posiadłość o powierzchni 1611m2 wraz z domem drewnianym, szopą i ogrodem. W zamian siostry zobowiązały się do dożywotniej opieki nad ową panią.
        Początki były trudne. Siostry, jak wspomina kronika, własnoręcznie rozbudowywały dom i przysposobiły najokazalsze pomieszczenie na kaplicę, która z czasem spełniała funkcje półpubliczną dla okolicznych mieszkańców,
        Toteż nie budzi zdziwienia fakt, że kiedy funkcje kapelana przy ul. Poleskiej 42 objął Ks. prof. Michał Sopoćko, już w 1955 roku widział potrzebę rozbudowy tej kaplicy. Siostra Miriam Karwel, misjonarka Świętej Rodziny wspomina jeszcze dziś : "Ksiądz Sopoćko przychodził do naszych sióstr odprawiać Mszę św. podjął się też pomóc siostrom w rozbudowie kaplicy, tak, by mogli korzystać z niej ludzie świeccy, często chorzy i starzy. Przy rozbudowie kaplicy sam pracował fizycznie z robotnikami. Miałam szczęście mieszać razem z Ks. Sopoćko piasek z cementem, gdyż nie było betoniarki". Czyż zatem nie było to szczególne przygotowanie "sali na górze", miejsce gdzie płonęło Eucharystyczne Ognisko Bożego Miłosierdzia przygotowane w jedności serc i ducha?
        Inny rodzaj przygotowania na przyjęcie strumieni Bożego Miłosierdzia opisała s. Zenona Paulina Tryzna również misjonarka św. Rodziny: "Ks. Sopoćko nigdy nie wszczynał żadnych rozmów, zwłaszcza rano. Zajęty był przygotowaniem do Ofiary Eucharystycznej. Był wewnętrznie skupiony, rozmodlony. Nie rozmawiał nigdy w zakrystii. Codziennie siadał do konfesjonału przed Mszą św. lub później. Wielu ludzi korzystało z jego posługi kapłańskiej i bardzo ją ceniło".
Czas posługi Ks. Prof. Michała Sopoćki i jego ostatnie chwile życia były naznaczone przeżywaniem trudności i cierpień związanych między innymi z decyzjami Kościoła w sprawie szerzenia idei Bożego Miłosierdzia. Te czasy, tak wspomina jeden z ojców paulinów, który wówczas posługiwał na krakowskiej Skałce: "kiedy nie mogliśmy w posłuszeństwie Kościołowi otwarcie szerzyć Kultu Miłosierdzia Bożego, modliliśmy się do Zmartwychwstałego z ranami by idea przekazana siostrze Faustynie mogła przetrwać".
       Wspomniana Siostra Miriam pisała natomiast, że kiedy "Ks. Sopocko mówił kazanie o Bożym Miłosierdziu to płakał. Był gorliwym apostołem nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego. Na jego prośbę zbierałam setki podpisów wśród ludzi pod prośbą o zatwierdzenie kultu Miłosierdzia Bożego przez Stolicę Apostolską. Były one przekazane do Rzymu".
       Ksiądz Tadeusz Krahel zaś stwierdził: " Doświadczenia i trudności, jakie przeżywał ks. Sopoćko w związku z szerzeniem kultu Miłosierdzia Bożego, nie zrażały go. Wierzył do końca w oczyszczającą wartość tych przeciwności i w ostateczny triumf idei Bożego Miłosierdzia".
       Błogosławiona Bolesława Lament jakby w odpowiedzi pisała: "Wierzymy w zwycięstwo. Nie wierzymy w klęskę, bo dzieła Boże klęsk nie znają, panuje w nich tylko zwycięstwo. Wielkie zwycięstwo Serca Jezusowego: "Jam zwyciężył świat".
       Kiedy jednak należało okazać posłuszeństwo władzy kościelnej, Ks. Sopoćko nie dopuszczał do głosu ducha kontestacji mimo, że otrzymywał nieprzychylne decyzje. Rozwój kultu Miłosierdzia Bożego widział tylko w ramach Kościoła hierarchicznego. Siostra Cecylia Dynewska, Misjonarka Świętej Rodziny takie dała świadectwo w swych wspomnieniach: "Ks. Sopoćko dowiedział się, że sprawia Miłosierdzia Bożego jako objawienie prywatne, nie zostało zaakceptowane w Rzymie. Natychmiast zabrał z ołtarza obrazek Miłosierdzia Bożego... A gdy miejscowy biskup zwrócił mi uwagę, żebym nie zajmowała się sprawami Miłosierdzia Bożego, ks. Sopocko polecił mi bezwzględnie dostosować się do tego zalecenia". Pamiętała też zapewne o testamencie Założycielki swojego Zgromadzenia: "Dusza prawdziwie wewnętrzna zdaje się na upodobanie woli Bożej, przyjmuje takim samym cierpliwym sercem rzeczy miłe, jak przykre, dochodzi nawet do tego, że okazuje radość w cierpieniu, szczęście w możności noszenia krzyża".
        Wiele wspólnych znamion zwiastujących wiosnę kościoła na podlaskiej ziemi, w cieniu białostockiej kolegiaty mają wielcy błogosławieni naszych czasów, Bolesława Lament i Ks. Michał Sopoćko.
       Jeszcze żyją i dalej posługują siostry, które modliły się i pracowały w domu zakonnym Sióstr Misjonarek Św. Rodziny przy ul Poleskiej w Białymstoku: s. Amelia, Bogdana, Fabiana, Klaudia, Miriam, Chryzostoma. Były one świadkami ostatnich dni życia Ks. Sopoćki i polecały jego duszę Miłosierdziu Bożemu w chwili jego odchodzenia do domu Ojca. Dzięki Bogu, że dane mi jest stąpać po śladach ludzi błogosławionych, że spotykam się z ludźmi, którzy są jeszcze żyjącymi świadkami ich świętości. Wierzę, że to najprawdziwsze zwiastuny wiosny co ".. nigdy nie minie.." A tak na ludzki i duchowy pożytek, ....może warto się im przyjrzeć lepie i uważniej.


                                                       S. Marietta Jadwiga Kuniszewska
                                                             Misjonarka Świętej Rodziny







   Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny - WYDARZENIA - JUBILEUSZ ZGROMADZENIA Powrót na górę strony